Wspomnienie
W dniu 01.02.2021 roku odszedł od nas na zawsze nasz kolega i przyjaciel Jan Tyszkiewicz.
Z Wydziałem Chemii związał się będąc młodym mężczyzną, tuż po odbyciu służby wojskowej
i tutaj przepracował ponad 40 lat. Lata, które tu spędził i trud włożony w wykonywanie codziennych obowiązków, wrosły w ten Wydział a pamięć o takich ludziach jak on, pozostanie tu na zawsze znacząc swój ślad w historii naszego wydziału.
Jasiu, bo tak zwracali się do niego koledzy, był osobą niesamowicie utalentowaną
i wszechstronną. Ukończył technikum mechaniczno-elektryczne we Wrocławiu, jednak wyuczony zawód nie ograniczał jego zainteresowań i możliwości zawodowych. Na przestrzeni tych ponad 40 lat pracował na pracowniach naprawiając popsuty sprzęt, co w czasach, gdy na rynku nie było zbyt wiele nowej aparatury było bezcenne. Przez krótki okres swego życia zawodowego pracował również jako laborant w Laboratorium Chemii Analitycznej aby następnie przejąć obowiązki związane z prowadzeniem ewidencji sprzętu laboratoryjnego i komputerowego w Sekcji Finansowej. Tutaj przepracował do 2015 roku, po czym udał się na zasłużoną emeryturę.
Obserwując życie zawodowe Jasia trzeba przyznać, że nowe obowiązki, które kolejno przejmował nie sprawiały mu nigdy najmniejszych trudności. Wykonywał je niezwykle skrupulatnie i sumiennie. Obraz Jasia pochylonego nad swoimi księgami inwentarzowymi pozostanie w pamięci ludzi, którzy mieli przywilej go poznać. Ta łatwość, z jaką wdrażał się w nowe zadania świadczy o wysokiej inteligencji, chęci ciągłego poznawania nowych rzeczy. To ciekawość świata która cechuje ludzi dynamicznych i bystrych.
Jak wspominają koledzy, Jasiu był osobą niezwykle pogodną. Optymista z wysublimowanym poczuciem humoru. Zawsze uprzejmy, ciepły, z niebywałą cierpliwością, dzielił się z młodym pokoleniem swoim doświadczeniem nie tylko zawodowym ale i swą mądrością życiową. Nigdy nie zdarzyło się by komukolwiek odmówił swej pomocy.
Poza pracą zawodową miał także inne pasje, którymi były gra w brydża i tenis. Swoje partie brydżowe rozgrywał nie tylko podczas prywatnych spotkań z przyjaciółmi. Grywał także
w klubach brydżowych na terenie Wrocławia, jeździł na turnieje. Jego marzeniem było także poznawać świat. Był chłonny nowych wrażeń i miejsc.
Wspominając Jasia nie sposób pominąć faktu, iż był on niesamowicie otwarty na drugiego człowieka. Ktoś, kto zdobył jego przyjaźń, pozostawał w jego sercu już na zawsze. Nigdy nie przeoczył żadnych imienin, rocznic, świąt. Zawsze dzwonił pierwszy by przekazać swoje życzenia i dać wyraz pamięci o innych. Był osobą głęboko wierzącą w Boga i ludzi.
Ludzie tacy jak Jasiu zawsze zajmują szczególne miejsce w pamięci osób, z którymi Bóg pozwolił zetknąć się na ścieżkach swego życia. Możemy być tylko wdzięczni, że mogliśmy go poznać i z nim przebywać.
Wiadomość o jego nagłym odejściu wstrząsnęła wszystkimi, którzy go znali osobiście. Życie okazało się zbyt krótkie by mógł zrealizować swe marzenia i plany, którymi dzielił się z nami jeszcze niespełna miesiąc temu. Żegnaj Jasiu, niestety tylko tyle dał czas…..
Przyjaciele